Już tak mam, że często podczas oglądania filmu nasuwają mi się na myśl oceny, np. w pewnym momencie filmu myślę sobie "to akcja na 2/10", potem "tutaj film zasługuje na 7/10", itd. Później ewentualnie wyliczam sobie jako-taką średnią i mam ocenę filmu. Przez całą długość "Dziewczyny z sąsiedztwa" wszystko było moim zdaniem na 5/10 ale i tak stawiam szóstkę. Dlaczego? A bo dopiero po obejrzeniu zdałem sobie sprawę z tego, że ten film emanuje niezłą dawką pozytywności. Oczywiście jest to po prostu bajka jak 99,9% tego typu filmów ale co z tego?
Czysta rozrywka.