Fabuła...tak normalna, zdjęcia...też nie powalają, muzyka...dopasowana, ale obsada znakomita. Zwłaszcza, że trafiłam na ten film całkowicie przypadkiem, kiedy to dzień wcześniej obejrzałam "Wszystko za życie". Początkowo z przerażeniem przyglądałam się aktorowi, który dzień wcześniej wywarł na mnie ogromne wrazenie w tak dobrym pod wieloma względami filmie. Przerażenie szybko gdzieś się ulotniło, bo przecież wcielił się w tę rolę genialnie...a fragment, w którym działa na niego tabletka jest genialny!
Poza nim inni również zasłużyli sobie na pochwałe z mojej strony. Elisha, Timothy, Chris, Paul...wszyscy mnie rozbawili :)